Ten zamek miałam ochotę odwiedzić już od dawna. Właściwie niewiele o nim wiedziałam. Coś o tym, ze to zamek biskupi, że w Łowiczu, że w zasadzie to tam już nic nie ma, wszystko co ocalało to jakieś ozdoby w Arkadii, a tak tylko krzaki jakieś. Wejść tam tak trudno, że szok, bo właściciel psami szczuje. Taaak... Świetna reklama miejsca na sobotnia wycieczkę, zwłaszcza z małym dzieckiem ;) Kiedy udało się w końcu zdobyć numer telefonu do właściciela okazało się, że to bardzo miły i ciekawy jegomość. Oczywiście zaprasza do zwiedzania zamku i gwarantuje, że psy są zamknięte, a krzaki owszem są ale raczej takie ozdobne. Więcej mi nie trzeba było, umówiłam termin, umówiłam się z grupa "zamkolubów" i wspólnie ruszyliśmy do zamku (tu dziękuję i pozdrawiam moich towarzyszy, którzy byli ze mną w Łowiczu). Łowicz to chyba jedno z ciekawszych miejsc, w których ostatnio byłam (a kilka całkiem fajnych zamków, już w tym roku zaliczyłam ;) ). Chociaż tak naprawdę po zamku zostały tylko relikty - fragmenty murów obwodowych, kawałek ściany domu dużego, zarysy bastionów, naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Dodatkową atrakcją jest sam właściciel zamku :) Człowiek z prawdziwą pasją! Oby więcej takich ludzi.
![]() |
| Tak właściciel ustawia drewniane klocki żeby zobrazować zamek |
W pierwszej połowie XVI wieku Jan Łaski rozbudował zamek, prawdopodobnie wtedy razem z podzamczem, zwanym zamkiem dolnym, został otoczony drugą fosą. Od połowy do końca XVI wieku kolejne, renesansowe już przebudowy, podejmowane były przez

Zamek uzyskał nowy system umocnień bastionowych, a pionowe gotyckie mury obronne zastąpiono niższymi skośnymi, łatwiej wytrzymującymi ostrzał artyleryjski. Jednak po tych przekształceniach warownia mimo utrzymania cech obronnych bardziej przypominała magnacką rezydencję niż twierdzę. Nad Bzurą w sąsiedztwie zamku zostały założone ogrody. I te ogrody również chce odtworzyć obecny właściciel. Zadanie jest o tyle trudne, ze nie zachowały się żadne ilustracje, które by je przedstawiały. W okresie potopu szwedzkiego zamek został poddany najeźdźcy bez walk. Nowi właściciele podnieśli obronność twierdzy modernizując fortyfikacje bastionowe. Po wycofaniu się Szwedów w 1657 roku zamek był nadwerężony, wysadzili oni w powietrze część zabudowań. Mimo prowadzonych prac remontowych późniejsze częste zmiany właścicieli również nie przyniosły nic dobrego. Zniszczenia dopełniły czasy konfederacji barskiej. Nie zamieszkany zamek od 1783 roku był ogołacany z resztek wystroju, który Helena Radziwiłłowa używała do dekoracji w pobliskiej Arkadii. W 1787 roku Michał Poniatowski na terenie zamku założył manufakturę płótna, która funkcjonowała do 1793 roku strawiona przez pożar. Przez kolejne lata teren zamkowy był własnością państwową i niedługo potem został rozebrany. W 1871 roku władze carskie wstrzymały rozbiórkę. Chociaż tak naprawdę trwała ona cały czas. Kiedy ktoś z okolicy potrzebował cegieł - wiadomo było skąd można było je wsiąść. W chwili obecnej zamek jest własnością prywatną. Nowy właściciel stara się dać zamkowi nowe życie.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz