środa, 18 września 2019

Z wizytą u Henryka Firleja, biskupa łuckiego, płockiego, gnieźnieńskiego i prymasa Polski

Dla mnie ten "zamek" to wyjątkowy obiekt. Słowo zamek pisze w cudzysłowie z dwóch powodów. Po pierwsze ciężko nazwać zamkiem to co możemy obecnie zobaczyć na wzgórzu zamkowym w Broku. Po drugie i zdecydowanie ważniejsze... Budowę tego obiektu rozpoczęto, tak naprawdę, w 1617 roku, czyli prawie 90 lat po magicznej dacie 1530, którą przyjmujemy za datę graniczną dla budowy zamków. Tak naprawdę powinniśmy nazywać go pałacem obronnym, a nie zamkiem. Jednak nazwa "zamek" jakoś tak przylgnęła do tej warowni, że ciężko mi myśleć i mówić o nim inaczej.

To o czym muszę tu napisać, to to, ze jest to jeden z zamków do których mam najbliżej. Od dziecka jeździłam na działkę w jego okolicach. A zobaczyłam go dopiero jak miałam... ech... 30 lat. Długo więc czekał na to aż ja go "odkryję". zawsze był mi jakoś "nie po drodze" - zupełnie jak Stary Książ teraz ;) Na swoją "obronę" powiem tylko tyle, że od czasu moje pierwszej wizyt w brockim zamku, odwiedziłam go dodatkowych kilka razy :)  Tak, wiem większość ludzi powie, że tam nawet nie ma co oglądać, ale ja bardzo lubię to miejsce.

Zanim jednak przejdę do zamku/pałacu, najpierw napisze kilka słów o samum Broku. Dlaczego? Jest to najmniejsze miasto w Polsce. Obecnie zamieszkuje je mniej niż 2000 mieszkańców. Jednak to, ze jest małe nie oznacza, że jest nudne. swoimi zabytkami i miejscami godnymi odwiedzenia mogłoby obdzielić jeszcze ze dwa miasteczka. Miasto to po raz pierwszy wzmiankowane jest w 1203 roku. Nie, jeszcze nie jako miasto. W dokumencie wydanym wówczas przez księcia Konrada Mazowieckiego (tak, tak, tego od Krzyżaków) wymieniano Brok jako gród obronny, z kościołem i 18 wsiami, stanowiącymi dobra biskupów płockich.  Prawa miejskie Brok otrzymał dopiero  w 1501 r. z nadania biskupa płockiego Wincentego Przerębskiego herbu Nowina. I tak sobie Brok wyśmienicie prosperował aż do potopu szwedzkiego, a później Powstania Styczniowego, po którym to utracił prawa miejskie. Mimi tego, że 1 marca 1922 roku otrzymał je na powrót, okoliczni mieszkańcy dwoili się i troili aby miasto znów osiągnęło pełnie rozkwitu nigdy do swej świetności sprzed potopu nie powrócił. W czasie  II wojny światowej miasto uległo ogromnym zniszczeniom. Szacowano je na około 80% powierzchni miasta. Tliła się jeszcze iskra nadziej w latach 50 XX wieku, kiedy to rozwój turystki przywrócił miasto do życia. Jednak koniec lat 80 i ogólnokrajowy kryzys społeczno-gospodarczy znów położył się cieniem na miasteczku.

Jednak wszelkie te lata świetności pozostawiły w Broku trwałe ślady. Mamy tu więc oprócz ruin zamku biskupiego, o którym zaraz napiszę więcej, gotycko-renesansowy kościół pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła, klasycystyczny ratusz z I połowy XIX wieku, kilka domów z tego okresu, do tego cmentarz żydowski oraz kurchan z przełomu XVII i XVIII.

Ale wróćmy do samego zamku, bo to powinien być głównym bohaterem tego artykułu.

Tak jak pisałam wcześniej, miłośnik średniowiecza nie ma tu czego szukać. No dobrze, pewnie ma, ale nie w ruinach o których teraz mówimy ;)

Obronny pałac biskupów płockich w Broku powstał w latach 1617-1624, z fundacji Prymasa Polski Henryka Firleja herbu Lewart. Była to budowla dwukondygnacyjna, prostokątna, z kwadratową kaplicą od wschodu. Miała półkolistą absydę, oraz czterokondygnacyjną wieżę na planie kwadratu. Wieża ta stała pomiędzy kaplicą a północnym i zwieńczona była tarasem widokowym, zwany belwederem. Jeszcze w 1910 roku, w ścianie czołowej budowli, widoczny był rząd strzelnic. To właśnie między innymi on świadczyło funkcjach obronnych obiektu. Od strony południowej mieściły się okna ostrołukowe, pozostałe okna miały cechy renesansowe. Siedziba biskupia była bardzo dobrze wyposażona. Ówcześni duszpasterze raczej nie stronili od luksusu. Zamek otoczony był pięknym renesansowym ogrodem oraz sadem. Możemy wyobrazić sonie tylko jak miłe dla oka było to miejsce. Siedząc na tarasie, w otoczeniu kwiatów i drzew można było spoglądać na Bug i delektować się pięknem przyrody. Jednak, jak to mówią, wszystko co dobre szybko się kończy. Potop szwedzki nie oszczędził zamku. Co prawda w 1716 roku, został odbudowany  przez biskupa płockiego Ludwika Załuskiego. Na pamiątkę zakończenia restauracji pałacu umieszczono nad głównym wejściem ośmioboczną tablicę marmurową, opatrzoną łacińskim napisem (obecnie znajduje się ona w kościele w Broku), jednak to nie ocaliło go od zniszczenia i zapomnienia. Po trzecim rozbiorze Polski, Mazowsze znalazło się w zaborze pruskim. W 1796 roku zabrano liczne dobra kościelne, w tym majątek ziemski biskupów płockich. Pałac przeszedł w posiadanie władz zaborczych w 1822 roku. Nikt nie przejmował się wtedy stanem budowli. Nastąpiła dalsza dewastacja. W 1831 pałac "przeżył" jeden pożar. W 1846 roku spłonął dach z wiązaniem, zapadły się sufity. Pałac obrócił się w ruinę. Warto dodać, bo to moim zdaniem bardzo ważne, a próżno szukać o tym informacji w opisie zabytku na stronie miasta, przed pierwszą wojną światową broccy włodarze podjęli decyzję rozbiórce zamku. Miały być z niego pozyskiwane materiały budowlane. A to nie wróżyło niczego dobrego... Chociaż decyzja ta spotkała się ze sprzeciwem mieszkańców,  była realizowana. Jak się domyślacie, to dzięki temu obecnie na miejscu pałacu, możemy zobaczyć jedynie fragment jego wieży.

Co się dzieje teraz?

Teren w okół ruiny został oczyszczony. Słyszy się rożne plotki. O mającym tu powstać muzeum, o jakiejś wystawie itd. Napisałam wiec do urzędu miasta Brok z prośbą o informacje. Dowiedziałam się tyle, że teren jest własnością Mazowieckiego Konserwatora Zabytków i miasto nie wie nic o dalszych planach. Napisałam więc do wskazanej instytucji.... Hmmm... dowiedziałam się jeszcze mniej. A mianowicie tyle, ze teren jest w rękach prywatnych. No cóż... Mam tylko nadzieję, że fragment zamkowej ściany nie podzieli losu całej budowli. ze jednak ktoś się nad nim pochyli i da mu jakieś "drugie życie". Teren ma mega potencjał. Miejsce piękne, blisko Warszawy. Wydawałoby się, ze idealne na wycieczki i pikniki dla młodzieży. Ale może to tylko ja mam takie optymistyczne spojrzenie na kawałek muru ;)

W każdym razie, miejsce polecam :)



Jeśli ktoś szuka noclegu w samym Broku, to ja kiedyś spałam TU. Byłam bardzo zadowolona i z domku i z jedzenia. Jak jest teraz nie wiem.

Zamek w Broku na mapie kliknij: TU