wtorek, 7 sierpnia 2018

Cerkiew greckokatolicka św. Paraskiewii w Krywem - świat którego już nie ma...

Do tego miejsca pierwszy raz próbowaliśmy dotrzeć  w 2015 roku. Szliśmy jednak od strony Tworylnego i powstrzymały nas wysoka trawa i podmokły, bagienny teren ciągnący się w stronę Krywego. Cała wycieczka zakończyła się jedną skręconą kostka i nocną wizytą w szpitalu w Lesku. Wiedzieliśmy, ze tam wrócić musimy! Udało się w tym roku, już we troje :). Mimo tego, ze jest to jedno z najdzikszych i bezludnych miejsc w Bieszczadach, jest ono też jednym z najpiękniejszych ich zakątków. Chociaż aby do niego dotrzeć musimy przejść obok wielu tabliczek ostrzegających przed możliwym spotkaniem z niedźwiedziem. O "wsi widmo" w Bieszczadach słyszał chyba każdy, kto chociaż troszeczkę zna te rejony. Położona u podnóża Otrytu, w malowniczej dolinie, wieś opustoszała całkowicie w 1947 roku.

Ale zacznijmy od początku... W 1502 wieś była w dobrach należących do Kmitów. Tak, tak tych Kmitów o których pisałam przy okazji wpisów o zamkach w Lesku i Sobieniu.  Pierwsza wzmianka, z nazwą wsi, pochodzi z 1526. Do roku 1553 znajdowała się ona w rękach Piotra Kmity, później wdowy po nim Barbary Kmity z Herburtów. Na przełomie XVIII i XIX wieku dobra te należały do rodziny Łążyńskich, wtedy też nastał okres świetności dworu. Później powstał tu także tartak parowy, którego ruiny zachowały się do dziś. W 1848 istniała w Krywem szkoła parafialna. W 1852 roku był tu murowany dwór i przyległe do niego budynki, park i staw.
Po 17 września 1939 Krywe znalazło się na granicy Niemiec i ZSRR. Tereny na północ od Sanu znalazły się pod okupacją sowiecką, na południe od Sanu okupantem byli Niemcy. W 1945 roku do Polski wróciła część niemiecka (północny brzeg Sanu odzyskaliśmy dopiero w 1951 na mocy umowy między Polską i ZSRR o wymianie terenów przygranicznych, zamieniliśmy je wtedy na kawałek ziemi na Lubelszczyźnie ale to już inna historia). Wysiedlono wtedy 16 rodzin do Związku Radzieckiego. Stało się tak dlatego, że większość mieszkańców Krywego skryła się w tym czasie w lesie. Na przełomie kwietnia i maja 1947, w ramach akcji "Wisła", oddział Ludowego Wojska Polskiego dokonał wysiedlenia większości pozostałych mieszkańców w liczbie ok. 320 osób. Wywieziono ich do powiatu Szczecinek w województwie Zachodniopomorskim. Zaraz po opuszczeniu Krywego przez mieszkańców podpalono wszystkie zabudowania, pozostawiając jedynie cerkiew. Oszczędzonej przez wojsko polskie cerkwi nie było jednak dane pozostać długo w nienaruszonym stanie. Ograbili ją mieszkańcy okolic Wołkowyji  (tak przynajmniej ludzie mówią).  Zdjęto nawet blachy z pokrycia dachu. Dla zatarcia śladów dodatkowo obiekt został podpalony. I w takim oto stanie cerkiew pozostaje do dziś.

Parę słów o cerkwi:
Cerkiew greckokatolicka pw. św. Paraskiewii w Krywem, była najprawdopodobniej trzecią z kolei świątynią w tym miejscu. Pierwsza wzmianka o cerkwi pochodzi już z roku 1589. Następna cerkiew - pw. św. Mikołaja - wzmiankowana była w roku 1756. Ostatnia, murowana, zbudowana została w roku 1842; była cerkwią parafialną - funkcję parocha (proboszcza) w latach budowy pełnił Józef Ferentsek. Budowla orientowana - z prezbiterium od wschodu, cerkiew ulokowana na wzgórku o nazwie Diłok. Dom Boży powinien przecież zawsze stać wyżej niż reszta zabudowań.


13 sierpnia 2011 w ruinach cerkwi w Krywem odbył się ślub jedynych jego mieszkańców - Antoniny i Stanisława Majsterków. We wrześniu 2015 Antonina Majsterek zginęła w wypadku samochodowym i została pochowana na cmentarzu w Krywem.
8 lipca 2017 roku odbyła się w Krywem uroczystość ustawienia i poświęcenia Krzyża Pamięci mieszkańców wsi. W uroczystości wzięli udział potomkowie byłych mieszkańców Krywego a mszę odprawił ks. Miron Michaliszyn.

To miejsce trzeba odwiedzić! 

Krywe na mapie kliknij: TU







2 komentarze:

  1. Koniecznie musimy się tan wybrać w przyszłym roku. Teraz mieliśmy dość błota na drodze i zrezygnowaliśmy...
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj błoto było po kolana :) Ale warto było :D

    OdpowiedzUsuń