środa, 12 czerwca 2019

Bolczów, malownicza ruina z legendą o pasterzu Jano w tle.


Długo nic nie pisałam... Nawet nie myślałam wcześniej, ze jak założę swoją firmę "zje" mi to tyle czasu. No cóż... Zderzenie z rzeczywistością okazało się brutalne.
Chociaż tyle dobrego, że moja praca związana jest z zamkami, więc z moim ukochanym tematem jestem na bieżąco.  Jako, że lato to ogólnie leniwy czas, wszystko zwalnia (upały robią swoje), mam w końcu chwile by nadrobić bloga.  Zaczynam wiec od obiektów, które odwiedziłam będąc na przełomie kwietnia i maja na Dolnym Śląsku.

Oczywiście miałam plan tego co chce zobaczyć. Publikowałam go nawet na moim fun page. Ale wiecie, plan planem, a życie życiem. Na Stary Książ na przykład znowu zabrakło czasu ;) Na Gryf zabrakło pogody :( Ale cieszę się bo i tak w sumie udało mi się odwiedzić więcej obiektów niż zaplanowałam. A że na Dolny Śląsk wrócę jeszcze nie raz - to i resztę ud się zdobyć.  Pierwszym odwiedzonym przeze mnie obiektem" - chociaż tu ciężko mówić o obiekcie w ogóle był Ostrów Tumski.  Ale dziś nie o nim. Dziś będzie o super spacerze do pięknych, malowniczych ruin, znajdujących się na granitowym występie, na wysokości ok 561 m npm, w Janowicach Wielkich. 

Wiecie już o którym zamku mówię? Oczywiście! Chodzi o Bolczów.  Kto był ten wie, ze to jedne z piękniejszych ruin na Dolnym Śląsku, Kto nie był nich żałuje i jak najszybciej nadrobi ta wycieczkę. Bolczów naprawdę zasługuje na odwiedziny. 
Zamek powstał pomiędzy 1371- a 1376 rokiem. Jego fundatorem był dworzanin księcia Bolka II. Ochmistrz Clericus Bolz. Jako, że zamek miał być siedziba rodową, nie dziwi nazwa zamku, która wzięta została od nazwiska jego właściciela. W średniowiecznych dokumentach zamek tytułowano Baulzen lub Boulczenstein. Pierwotnie zamek został zbudowany na skałach. Pierwsze mury  po prostu spajały dwie masywne skały, tworząc w ten sposób dziedziniec. 


Historia zamku nie była jednak tak "różowa" jakby życzył sobie tego nasz ochmistrz. Zamek został zniszczony już 1433 roku. Zniszczyli go reprezentujący  interesy biskupa wrocławskiego mieszczanie świdniccy. Dlaczego? No cóż były to czasy wojen husyckich, a właściciele zamku z husytami właśnie sympatyzowali.  Poza tym, podobno, trudnili się tez napadami na przejeżdżające w okolicach tabory kupieckie. Po zakończeniu wojen husyckich  warownię odbudował Hans Dippold von Burghaus.  dobudował on również część południowo-wschodnią oraz ufortyfikował wykorzystując naturalne warunki obronne - czyli wszechobecne skały.  

Później zamek kilkukrotnie zmieniał właścicieli, jednocześnie cały czas był rozbudowywany. Jako ciekawostkę powiem, że w 1608 roku zamek stał się własnością  Daniela von Schaffgotsch - czyli właściciela Zamku Gryf (TU )i Chojnik (TU). Podczas wojny 30-letniej (1618-48 ) Bolczów najpierw służył jako schronienie okolicznej ludności . Jednak został jeszcze wzmocniony i obsadzony stałą załogą cesarską. Mimo tego wojska szwedzkie zdobyły go dwukrotnie.  W 1641 oraz w 1645. Podczas drugiego, udanego szturmu w noc z  5 na 6 grudnia 1645, na polecenie  generała Lennarta Tortenssona pod zamek podłożono ogień.

Spłonęła wówczas drewniana konstrukcja  zamku. Reszty zniszczenia dopełnił pożar z 1646 roku. Zamek już nigdy nie podniósł sie z ruiny. I wtedy właśnie zapanowała moda na średniowieczne ruiny. Jedni budowali "nowe" inni odnawiali te które są ich własnością. I tak właśnie postąpił hrabia Wilhelm Stolberg-Wernigerode.  Odgruzował on teren zamku, wzmocnił i częściowo zrekonstruował jego mury. Dobudował drewniane konstrukcje ułatwiające zwiedzanie oraz gospodę. Na początku XX stulecia w sąsiedztwie gospody zbudowano schronisko turystyczne. Funkcjonowało ono jeszcze przez początkowy okres II wojny światowej, a następnie przez kilka lat po wojnie, po czym zostało zamknięte i rozebrane. W chwili obecnej zamek znajduje się w stanie ruiny a jego właścicielem jest Stowarzyszenie Mieszkańcy Gminie - jest udostępniona do zwiedzania.

Zamek Bolczów ma też swoja legendę. Ja nazywam ją legendą o polskim Wilhelmie Tellu ;) 
"Powstanie zamku wiąże się z mityczną postacią pasterza Jano. Wiódł on spokojne życie pasterza pod Miedzianą Górą (Miedzianka) dopóki jednak w okolicach nie pojawili się niemieccy gwarkowie. Z niemieckimi osadnikami jednak Jano w żaden sposób nie mógł się dogadać, przeciwnie, w coraz to większe awantury z ich udziałem się wdawał, ci bowiem poczęli orać zajmowane przez Jana łąki, każąc wynieść się w góry pasterzowi. Jedna z takich awantur doprowadziła go nawet za kraty, oto bowiem gołymi rękoma Jano ubił trzech gwarków na raz. Został pojmany przez hetmana gwareckiego i osadzony w zamku na Brzeźniaku nieopodal Kowar. Z niewoli Jano uwolnił się sam, wyłamując własnoręcznie kraty. Taki był z niego osiłek. Po tym zdarzeniu kowarski hetman wydał swoisty list gończy na pasterza, ten jednak zaszył się i słuch po nim zaginął. 

Od tego czasu zaczęli ginąć Niemcy, szczególnie ci, którzy źle życzyli Polakom tu mieszkającym. Znakiem rozpoznawczym nieznanego oprawcy były specjalne bełty do kuszy pokryte srebrem. Minął jakiś czas, a w Jeleniej Górze odbył się turniej, który zorganizował książę Świdnicki – Bolko. Z całego Dolnego Śląska ściągały zastępy łuczników i kuszników (wśród nich słynny Rudak z Czarnego czy sokolnik kasztelana – Rotek) zwabieni wysokimi nagrodami. Punktem kulminacyjnym turnieju były zawody kurkowe, żaden jednak z uczestników nie mógł sobie poradzić z zadaniem. W tym momencie pojawił się nieznajomy brodacz, który poprosił o wzięcie udziału w zawodach. Pozwolono mu na to. Z miejsca ujął widownię, jak i samego księcia tym, że potężną kuszę uzbrajał bez użycia korby. Brodacz nie tylko trafił w mechanicznego kurka, ale trafił również w gołębia na dachu, a potem… w głowę wróbla. Olśniony książę wnet zainteresował się niebywałym łucznikiem. Okazało się, że zwą go Janem i pochodzi z tych ziem. Książę odgadłszy, że jest to ów tajemniczy „srebrny kusznik”, postanowił mianować go rycerzem i zezwolić mu na to, by wybudował swój kasztel i czuwał nad porządkiem tych ziem. Niewiele potem Jano wybudował zamek Bolczów, bo tak sam siebie przezwał, a wioskę u stóp zamku nazwał Janowicami. W jego herbie zaś pojawiły się trzy srebrne bełty."

Zamek Bolczów na mapie kliknij: TU












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz