piątek, 16 listopada 2018

Mirów. Majestatyczna ruina.

Ostatnio było o Bobolicach. Szczerze mówiąc żaden mój wpis do tej pory nie wywołał tylu kontrowersji. Oczywiście nie chodzi o mnie. Chodzi o sam zamek. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Idąc więc za ciosem dziś słów kilka o Mirowie. Bliźniaku Bobolic. Zamki mają podobną historię, wspólne duchy i legendy. Są baaaardzo blisko siebie (1,5 km zielonym szklakiem, ok 20 minut), stąd też pewnie legendy, które twierdzą, że łączy je podziemny, tajemny tunel.
Nikogo, chyba nie zdziwi jeśli powiem, ze zamek w Mirowie powstał w czasach Kazimierza Wielkiego. Do tej pory nie ujawniono żadnych dokumentów, które mówiły by dokładnie o początku historii zamku. Prawdopodobnie na początku był murowaną strażnica, podległa pod  swojego bliźniaka, Bobolice. Przypuszcza się, że na miejscu strażnicy, wcześniej istniały drewniane zabudowania warowne. Nie są to jednak potwierdzone źródłowo informacje. Strażnica szybko został rozbudowana do rozmiarów zamku. Była typową,  gotycką warownią, o tak zwanym wyżynnym charakterze. Jego układ architektoniczny był standardowy dla takich budowli. Składał się z zamku górnego, dolnego oraz z przedzamcza. Nie wyróżniał się więc niczym szczególnym. Został wzniesiony z łamanego kamienia wapiennego zespajanego zaprawą murarską z duża ilością białka zwierzęcego. Co też w tamtych czasach i w Zamek jakich na Jurze wiele. tamtych okolicach nie było niczym szczególnym. No dobrze, o początkach wiemy niewiele. Ale co działo się z nim dalej? Właściwie mogę w zasadzie zrobić teraz "kopiuj/wklej" z historii Olsztyna (TU) albo Bobolic (TU). Nie będzie więc niespodzianką, że zamek został oddany w lenno Władysławowi Opolczykowi. Oczywiście przez Ludwika Andegaweńskiego, w zamian za poparcie jego planów dynastycznych.  I tak jak pozostałe lenna Opolczyka został mu on odebrany pod koniec XIV wieku przez Władysława Jagiełłę. I tak zamek przechodził z rąk do rąk. Był własnością wielu rodów rycerskich. Warto wspomnieć o Myszkowskich herbu Jastrzębiec , którzy z zamku uczynili swą siedzibę i rozbudowali zamek. Podwyższyli  zamek i wybudowali wieżę mieszkalną. Musimy jednak pamiętać, że zamek który leży na skale ma ograniczone miejsce na rozbudowę. Więc
wkrótce, nawet rozbudowany obiekt, stał się dla nich zbyt mały. Znów przechodził z rąk do rąk. I dalej jego historia zbiega się z historią jego bliźniaka. Zamek ucierpiał podczas potopu szwedzkiego. Pomimo prób odbudowy nigdy nie odzyskał już dawnej świetności. Ostatecznie został opuszczony w 1787 roku. Od tego czasu miejscowi mieszkańcy zaczęli pozyskiwać z niego  materiał do budowy swoich gospodarstw. Dziś z zamku został zamek górny, z piękną wieżą oraz zamek dolny. Nie ma już podzamcza oraz muru obwodowego i fosy. Od 2006 roku coś jeszcze łączy Mirów z Bobolicami. Mają wspólnego właściciela - rodzinę Laseckich. Obecnie zamek nie jest dostępny dla zwiedzających (choć jeszcze niedawno można było do niego wejść), ze względu na ryzyko zawalenia się obiektu. Ponoć nie ma planów kompletnej odbudowy zamku jak w przepadku Bobolic. Jednak zamek będzie/jest zabezpieczany i ma być udostępniony do zwiedzania. Jedno jest pewne. To miejsce trzeba odwiedzić. Ja je będę na 100% obserwować i trzymać kciuki za to żeby odzyskał "piękne życie".
 


Zamek na mapie kliknij: TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz